Dzień 52

Dalej czekam na jakiś materiał do opublikowania od chłopaków. Przypomniałem się dzisiaj jeszcze raz i mam nadzieję, że staną na wysokości zadania. Tymczasem pozostaje mi samodzielnie napisać kilka zdań 🙂 . Po bardzo aktywnej niedzieli, niewiele się działo u mnie w poniedziałek. W zasadzie bez historii. W pracy po tygodniowej przerwie, zapożyczę od Marzeny zwrot 🙂 „dałem radę inspektorować”. Na razie „na rozruch”, nie miałem co prawda wielkiego obciążenia, ale 2 godzinki spędziłem na stoczni, a przez resztę dnia kończyłem moje zadanie porządkowania dokumentów inspekcyjnych. W domu zatopiłem sie w lekturze książki i tak minął mi juz prawie cały dzień. Muszę przyznać, że Korea wpłynie też znacznie na moje statystyki czytania 🙂 . Właśnie 3 książkę połykam, a jeszcze do domu nie wracam. Nie wiem jakia jest średnia w roku na osobę w Polsce, ale obawiam się, że mogłem ją już przekroczyć 🙁 . Za to mam zaległości w sprzątaniu i wypadałoby przynajmniej odkurzyć, umyć łazienkę, ale (tak sobię tłumaczę 🙂 ) z racji na „naciącnięcie i naderwanie kręgosłupa”, nie jest wskazane wykonywanie takich prac w moim stanie 🙂 . Dodatkowo jak pisałem robiłem dzisiaj duże „porządki papierowe w pracy”. Tutaj mogę sobie pozwolić na takie wymówki, chociaż żeby było jasne, nie lubię mieszkać w brudzie. Może jutro się za to wezmę. Na pewno jednak w domu „siła persfazji” jest większa 🙂 . Tak sobie pomyślałem, że każdy z nas ma w sobie coś z lenia. Czasami musi być „ta prośba”, żeby skutecznie motywać do działania, szczególnie dla takich codziennych, rutynowych obowiązków. Jedyne co mi przychodzi do głowy to, aby jednak czasami odpuścić. Może nie warto się napinać i nie warto zakładać, że coś z planu rutynowych obowiązków nie zostało zrealizowane na złość, specjalnie. Chyba są jednak takie chwile, że nie można czegoś zrobić, bo było się zmęczonym, a może po prostu zwyczajnie się zapomniało, albo nieazuważyło albo… !!! Wiem, to się łatwo pisze, ale mnie samego wkurza, jak ciuchy dziewczynek leżą na krześle, zamiast w koszu do prania, albo zabawki „pięknie poukładane na całej podłodze pokoju” 🙂 . Też mam „swoje za uszami” i Ola najlepiej wie, o co mnie „prosi”, a ja „zawsze” tak zostawiam !!! 🙁 . Kochanie mogę z całą odpowiedzialnością powiedzieć „nie zawsze”, a na pewno „nie intencjonalnie” 🙂 . I wierze, że każdy z nas tak ma, chyba musimy z tym żyć !!! Ale Polusiu tatuś jutro posprząta u siebie w mieszkaniu, więc zerknij też na swój pokój 🙂 . Z drugiej strony chłopaki zamawiali panią do sprzątania, a Polak „zawsze na szmacie” 🙂 , ale coś muszę robić (jutro) w Korei 🙂 .

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *