Dzień 57

A miały być ostrygi 🙁 . Trochę sie mi pozmieniały plany na sobotę. Byliśmy umówieni na wspólne wyjście „polską grupą” najpierw na ostrygi, a potem plan przewidywał imprezkę polską, u kogoś w mieszkaniu. Niestety plany się zmieniły, bo nie wszystkim pasowało i przełożone zostało nasze spotkanie na za tydzień. Ponieważ nie miałem nic innego do roboty, to pozostały mi zakupy 🙁 . Zrobiłem dzisiaj pierwsze podejście do prezentów świątecznych. Wygląda na to, że nie ostatnie. Najpierw kroki swoje skierowałem do centrum handlowego, które znajduje sie niedaleko mojej pracy. Po 3 godzinach chodzenia wracałem na parking z niczym 🙁 . Może jedyną moja zdobyczą były zdjęcia jakie zrobiłem „potencjalnym” prezentom. Niestety nic nie było takiego, żebym od razu się przekonał do kupna. Chciałem coś koreańskiego, a tam w zasadzie marki jak wszędzie. Stąd nie byłem zdecydowany do niczego co oglądałem. Ponieważ nic nie kupiłem, to za parking musiałem zapłacić, same straty 🙁 . Pewnie jeśli robiłbym zakupy dla siebie, to wchodzę, wybieram i kupuję, ale wybrać coś dla kogoś, nawet mając jakieś sugestie, masakra. Jak Wy to robicie 🙂 . Szacunek dla Mojej Oli, bo taki mamy zazwyczaj podział, że wszystkie prezenty są na jej głowie. Ale nie mając innego zajęcia, postanowiłem się nie poddawać i wróciłem do swojej miejscowości, aby przejść jedyna ulicą „sklepową” 🙂 i zobaczyć co ciekawego jest w małych sklepach w poblizu mojego zamieszkania. Tu muszę przyznać, że chyba było więcej rzeczy, na których zatrzymałem swoją uwagę. Ponieważ, to jest wszystko bardzo blisko mnie, to też nie zrobiłem zakupów. Dalej jedynie fotki do konsultacji z Olą 🙂 . W temacie zakupów jak widać, jestem jak niepełnosprawny 🙂 . Ale nie chciałbym przywozić czegoś, co się nie spodoba. Mały sukces, to kilka drobiazgów w sklepie z pamiątkami, parę kosmetyków tutejszych marek (ponoć są bardzo znane i dobre, może nie u nas, ale w Azji Korea słynie z bardzo dobrej jakości kosmetyków do pielęgnacji ciała).

Resztę dnia spędziłem na lekturze nowej książki, więc w zaciszu domowym. Nie jest to mój ulubiony sposób spędzania weekendu, szczególnie jak pogoda jeszcze ładna, ale nie mam tutaj tak łatwego dostępu do atrakcji, spotkań z przyjaciółmi, czy spędzania weekendu rodzinnego 🙁 . Oczywiście nie ma problemu, żeby iść na piwko wieczorem, ale nie chcę, aby to była norma spędzania wolnego wieczoru 🙂 . Jak rozmawiałem z Olą to w domu cały czas „w pościgu” zawsze jest co robić, ja chętnie bym pomógł, bo czasu wolnego mam pewnie więcej, ale moge jedynie wesprzeć słowem 🙂 .

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *